poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Wspomnienie..



Gdyby ktoś kiedyś mi powiedział, że poznam osobę która zrozumie to co siedzi w mojej głowie, powiedziałabym że się myli, że to nie możliwe aby ktoś mógł myśleć i czuć tak jak ja, nikt przecież nie żyje w wymyślonej przez siebie bajce tylko stąpa twardo po ziemi. W mojej bajce.. A jednak..








Zwykłe spotkanie, mało kto by zwrócił na siebie uwagę w takiej sytuacji, ale ja pamiętam jakby to było wczoraj..
Rozmawiając z kimś, zwrócił na siebie moją uwagę..
Krążył robiąc kółka w koło nas, co raz zatrzymując się i próbując usłyszeć o czym rozmawiamy.. 
Odwracając się plecami zagradzałam mu drogę..
Głos coraz bardziej cichł..
Ciągle czułam, pomimo że go nie widziałam był nadal..
Pierwszy telefon.. 
Skołowana nie rozumiałam co do mnie mówi, słyszałam tylko pojedyncze słowa..
Coś o zdjęciach.. 
Że nie dawno mnie widział..
Tylko kto..? 
Próbując zebrać wszystko w całość co mówił, śmiałam się mu do słuchawki.. 
Zgodziłam się traktując całe zajście lekko z przymrużonym okiem..
Dziś są szeroko otwarte, próbując patrzeć wstecz, biegnąc po wspomnieniach robią się ogromne.

Było dość wcześnie..
Ich trzech, nie wiedząc co mają robić oraz ja skołowana jego osobą.. 
Palce bolały mnie z zimna..
Dostałam za duże rękawiczki.. 
Gdy mijaliśmy się wzrokiem, udając że nawzajem żadne z nas nie zauważa tego jak drugie na nie zerka, wyciągnęłam aparat..
W tym momencie schowana za jego korpusem nie zwracałam na nic uwagi..
Był on, jego oczy które patrzyły na mnie, usta które się uśmiechały do mnie..
Zdjęcie za zdjęciem..
Bez słów..
Tylko półuśmieszki..
Delikatne zerkanie.. 
Dzień minął bardzo szybko..
Zwykłe pożegnanie i każdy rozjechał się w swoją stronę.

Starałam się nie myśleć o nim, nie mam w końcu piętnastu lat, ale uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy.. Zadowolona ogółem sytuacji wypełniałam każdy dzień obowiązkami jak zwykle..
Rutyna..
Czas mijał..
Dopóki znów nie zostałam poproszona o kolejną sesję.

Tym razem odbyła się płynniej..
Był bardziej ośmielony, widział że mi się to podoba..
Rozbawiał mnie zdecydowanie, opowiadał, przytaczał najróżniejsze historie a ja robiłam mu zdjęcia nie myśląc o pozostałych osobach które również miały znaleźć się na tych fotografiach..
Tym razem nie rozeszliśmy się lecz pojechaliśmy do mojego mieszkania.. 
Zmarznięci na szybko wypiliśmy coś gorącego i przysiedliśmy do obejrzenia zdjęć podsumowując miniony dzień. 
Trzeba to uczcić usłyszałam.. 
Popatrzyłam na niego i zdziwiona powiedziałam że nie ma co.. 
Nalegał.. 
Gdy wyszli do sklepu po alkohol zostaliśmy sami..
Podobno oczy są odzwierciedleniem duszy..
Wyglądał jakby to wiedział gdy patrzył w moje bałam się że dostrzeże tą całą bajkę którą miałam tylko dla siebie..
Jeden kieliszek za drugim, głośny śmiech, głowa coraz cięższa..
Znużeni pousypialiśmy wszyscy tak jak siedzieliśmy..
Pierwszy esemes..
Coś w stylu było miło, dziękuję..
Nie ma za co, polecam się na przyszłość..

Tak się zaczęła nasza przygoda..
Przy każdym spotkaniu dostarczał to innych emocji.. 
Na początku wygłupy koleżeńskie, w miarę możliwości wszędzie razem..
Nie zważając na nic, pędziliśmy tak dzień po dniu, tydzień po tygodniu..
Gdy nagle zauważyłam, że pozwala mi wejść do swojego wnętrza..
Delikatnymi krokami postanowiłam zbliżyć się do niego..
Poczuć co czuje on..
Gdy przekroczyłam tą granicę byłam w szoku widząc że on również ma bajkę..
Taką swoją..
Zbyt nieróżniącą się od mojej.. 
Teraz gdy byliśmy razem płakałam gdy mówił..
Nie wypowiadając ani słowa, słuchałam w skupieniu..
Nie raz łzy płynęły mi po policzku, wtedy z ścierał je swoją dłonią i mocno mnie przytulał.. 
Wiedział że wszystko co wpadnie zrobi straszne spustoszenie we mnie..
Nie chciał tego, ale miał pewność że pomimo niszczenia swoją bajką mojej, zapominam o niej i chwytam życie takim jakim jest..
Oddycham powietrzem które mnie otacza, stąpam po trawie tak cholernie zielonej..
Że czuję ją nareszcie pod stopami..

Zmieniłaś się bardzo..
Zauważyłeś..?

Czas mijał, pomimo pędu w jakim żył każdy z nas, zawsze byliśmy niedaleko dla siebie..
Wiedząc że dzielą nas kilometry, opadając z sił.. 
Ta przytłaczająca rzeczywistość..
Zamykanie się w czterech ścianach, chodząc wyobraźnia po swoich bajkach..
Nie odczuwaliśmy już takiej satysfakcji.. 
Czwarta nad ranem..
Muszę mu coś powiedzieć, ale nie, on rano wstaje do pracy..
Zaczekam do wieczora. 
Dziewiętnasta..
Jestem w szoku..
Dzwoni sam.

Kiedy się zatrzymać..
W głowie się kręci od tej karuzeli zawirowań.. 
Czas już przestać.. 
Delikatnie przygotowywałam go na dzień kiedy każdy z nas będzie musiał sam zmierzyć się ze wszystkim.. 
Nie chciałam ale wiedziałam że bez niego robię się coraz bardziej niezaradna..
Muszę mieć siłę..
Nie zawsze będziesz mógł być przy mnie.. 
To nie jest normalne..
Kiedy ja Cię potrzebuję powiedział..
Postanowiliśmy być dla siebie już zawsze..
Większe kłótnie umacniały nas w tym że siebie potrzebujemy..
Teraz dbaliśmy o siebie, przejmowaliśmy się sobą nawzajem.. 
Nie było godziny czy dnia nieodpowiedniego do spotkania czy rozmowy telefonicznej..
Rzadsze spotkania doprowadziły do długich rozmów..
Szczegółowych, w których każde z nas potrafiło się odnaleźć po pierwszych słowach..
Poznaliśmy się na wylot..
Potrafiłam czuć co on..
Przejmowałam się strasznie..
Nie chciał tego..
On dźwigał za to moje trudy..
Był taki silny..
Wiedział że ja się pod nimi uginam..
Powolutku zdejmował je z siebie aby ich ciężar od razu nie zwalił mnie z nóg..

W końcu nastała długa przerwa.. 
Trenując dzień w dzień potrafiłam być siłaczem..
Być może bardziej chęć bycia nim przyćmiła stan faktyczny, ale czułam ulgę..
Co u ciebie..?
Wszystko dobrze..
Czyżby..? 
Naprawdę, a u Ciebie?..
Porozmawiamy jak przyjadę..
W takim razie czekam.

Widzę jak jego usta poruszają się .ale nie wydają z siebie dźwięku.. 
Patrzę na niego ale nasz wzrok się nie spotyka..
Boże on mnie kłamie!!!!
Wiedział dobrze że tyle wysiłku mnie kosztowało wszystko..
Że jestem krucha..
Że nie jest już tak często jak wcześniej..
Bał się bardzo abym nie wkroczyła do swojej bajki i nie zatrzasnęła za sobą drzwi.. 
Chciał abym była po tej stronie..
Nie oglądała się za siebie..
Teraz nie mógł powiedzieć prawdy, teraz musiał powiedzieć to co chcę usłyszeć.. 
Teraz byłam ważniejsza od niego..
Dlatego zaczął zatajać przede mną prawdę, być może powoli zaczęło się stawać to realne..
Musiało..
Czułam że on również oddala się od swojej bajki..
Wielka radość ogarniała mnie mającą świadomość tego, że teraz obydwoje próbujemy się od nich uwolnić..
Czasem przypominał mi ślepca który raptem odzyskał wzrok..
Który słyszał odgłosy Morza, szum lasu i teraz dopiero mógł to wszystko zobaczyć..
Radość oraz drżenie rąk z niedowierzania..
Że nareszcie upragniona chwila mu się przydarzyła..
Był szczęśliwy i zawsze w tym szczęściu szukał mnie nerwowo czy również i ja tam jestem..
Byłam..
Zawsze..

Zapadła cisza..
Brak zapachów..
Kolory przestały mieć znaczenie..
Powróciły skrępowane ruchy.. 
Jedynie łzy, które spływają tym samym tempem po policzku są tak samo słone..

Tęsknie..
...