piątek, 22 marca 2013

Lustro..





















Stojąc przed Tobą..
Patrzę w oczy w których widzę tylko strach..
Jest zimno..
Twoje sine usta próbują coś powiedzieć..
Nie, nie mów nic..
Znam Cię ..

Wiem co czujesz..

Zrzucam z siebie resztki ubrań..
Twoja nagość nie jest mi obca..

Robię krok bliżej..
Delikatnie muskam Cię spojrzeniem..
Rysuje linię ramion..
Twoja szara skóra wydaje się taka szorstka..
Chcę jej dotknąć..

Nie bój się..
Nie zrobię ci krzywdy..
Zapatrzona sama w sobie wyciągam dłoń..
Dotykam chłodnej powierzchni..
Zbliżam swoje ciało..
Moje usta teraz dotykają Twoich..

Ciągle szepcząc w kółko pytam..
Czy pozwolisz nam się połączyć..?

Dotykam policzkiem Twojego..
Moja skóra odczuwa Ciebie chłodną..
Moje wargi całują zimne odbicie..

Milczysz..
Nie mogę tego znieść..

Moje dłonie zaciskają pięść..
Uderzam Cię lekko a Ty nadal nic..
Gniew zaczyna we mnie wzbierać..
Narasta za każdym razem gdy nie słyszę Twojej odpowiedzi...

Uderzam ponownie..
Mocniej..
Zdecydowanie..

Czuję straszny ból, który kieruje się w dół..
Z zamkniętymi oczami powtarzam cios za ciosem..
Ostre dźwięki tłuczącego szkła rozprzestrzeniają się wokół...
W szale nie potrafię przestać..
Nienawidzę Cię za ta ciszę..
Całe wnętrze wiruje  zwalając mnie z nóg..

Jestem bezradna..
Osuwam się w dół..

Skulam ciało w niemocy..
W każdym Twym kawałku widzę to spojrzenie..  
Przygniata mnie tą cholerną pustką..   
                                                                                                                                                                                            

Teraz jesteś wszędzie..
Gdzie nie gdzie skąpana w krwi z moich ran..

Boje się Ciebie..
Boje się siebie..















poniedziałek, 11 marca 2013

Sen..






Zabierasz mnie do siebie jak swoja własność..
Nie potrafię się temu oprzeć..
Moja egzystencja zależy od Ciebie..

Nie mam prawa żądać abyś przestał..
Nawet kiedy błagam,  nie słuchasz..

Jestem Twoją własnością..
Uzależniona Tobą czekam na kolejne..
Targasz mną  pokazując sprzeczne obrazy..
Nie potrafię temu zapobiec..

Czasem ranisz wizją jutra..
Czasem tak bardzo się mylisz..
Nie przejmując się, zalewasz tym wszystkim..
Dobrze wiesz że nie ucieknę..
Że nadal będę na to patrzeć..

Chociaż nie liczysz się ze mną..
Wiem że masz w tym jakiś cel..
Rozdzierasz mnie celowo..
Nakazując później zastanowić nad tym..

Pragnę czuć to wszystko tak jak Ty..
Pragnę rozumieć więcej..
Lecz nie potrafię..
Jestem bezbronna przy Tobie..

Potrzebuję Cię..
Jednocześnie nienawidzę..
Skłócona sama ze sobą opadam na poduszkę..
Chwilę przed zamknięciem oczu myślę o Tobie..
O tym gdzie tym razem mnie zabierzesz..

Zniewolona oddaję się po raz kolejny..
Czekam w ciszy na Twoje przyjście..
Nie,  nie boję się..
Jestem gotowa..
Czekam.





Ona..
























Gdy jest przy mnie, zatracam się w niej..
Gdy tylko mogę, włączam ją ..

Wtedy moja głowa opada do tylu..
Moje oczy się zamykają..
Dźwięki są głośne..
Słychać je nawet przytłumione z dala..

Nie ma mnie..
Nie ma nic..

Delektuje się tym, jak najlepszym ciastkiem..
Z kolejną sekundą wgryzam się w nią..
Zawsze jest ze mną czy chce się śmiać czy  mam ochotę płakać..
Zamykam oczy a ona spływa po mnie..

Bujam w obłokach swojej wyobraźni czekając jakie efekty przyniesie mi kolejne brzmienie..
Rozpiera mnie..
Ciągle mam zamknięte oczy ale jej  uśmiech czuje na sobie...

Teraz jesteśmy jednym..
Przenika mnie ..
Unoszę swoje ręce delikatnie do góry a ona utrzymuje je tak przez chwile..

Moja świadomość przekracza granicę tylko mi znaną..
Nie mam potrzeby zawrócić..
Nie mam żadnych potrzeb..
Po prostu jestem..


Czas zatrzymuje się w miejscu..

Moje ciało  jednoczy się  z nią..
Pozwalam jej robić ze sobą wszystko..

Moje mięśnie się rozluźniają..
Uchodzi ze mnie co złe..
Nie ma zmartwień, bólu..
Jestem tylko ja i ona..

Delektuję się nią po raz kolejny..
Pochłaniam całą sobą..
Unoszę się ponad wszystko..
Jest mi oaza spokoju..

Zawsze do niej wrócę..
Zawsze wiem że będzie..
Ona jedyna wie co dobre..

Jest mi potrzebna jak powietrze..
Jak spragnionemu łyk wody..
Bez niej nie potrafię istnieć..
Bez niej nie da się istnieć..

Jest mi przyjaciółką..
Powiernikiem grzechów..

Kiedy jest ze mną, wiem, że jest tylko dla mnie..
Nie liczy się nikt..

Nie pozwala mi zapomnieć..
Potrafi cieszyć kiedy tego potrzebuję..
Doradza..
Nie krytykuje..

Daje siłę żebym mogła przetrwać..
Popycha do działań..

Uwielbiam ją..
Chcę spędzać z nią każdą wolną chwilę..
Potrzebuje jej słuchać..
Potrzebuje być z nią..
Zasypiam otulona jej obecnością..
I chociaż to wszystko dzieje się w mojej głowie..
Nie pozwolę jej nigdy odejść..

Wiem, że nie będzie miała pretensji..
Zostanie..











.

czwartek, 7 marca 2013

Dość.. !!!!







Widzisz co się dzieje..?
Dlaczego z tym nic nie robisz..?



Ciągle tylko krzyczą..! 
Skaczą sobie do gardeł jak wyciekłe psy..

Zapominają o tym co ważne .
Atakują bezlitośnie wydzierając z siebie co najlepsze i odrzucają w tył.. 

Krwawią tak bardzo, plamiąc wszystko w koło...
Jad wypala ich do końca ale oni nie przestają..

Po mimo tylu ran, wstają i są gotowi do zadania kolejnych..
Są bezlitośni ..

Nie liczą się z niczym..
Ich serca krwawią..
Tracąc przez to wszystko co piękne..

Z każdym wydychanym powietrzem zatruwają nasz świat..

Ich ciała są chłodne..
Ponury ich wzrok wciąga w otchłań..

Biczują się wciąż nawzajem krzykiem..
Mocniej i szybciej..
Dokładniej..
Aby rozszarpać i nie pozostawić nic..
Pozbawić wszystkiego..


Nie poznaje ich..
Boję się patrzeć..

Opadając bezwiednie na dno tego wszystkiego..
W panice skulam swe ciało jak dziecko..

Z mych ust wydobywa się tylko nic nieznaczące..Dość!












niedziela, 3 marca 2013

Biegnij..

Chciałabym kiedyś móc wyzbyć się tego wszystkiego co siedzi w mojej głowie..
Tak po prostu .
Otworzyć oczy i o niczym nie pamiętać..
Żadnych sprzecznych myśli....
Móc głęboko odetchnąć czując jak spokój  rozpycha moje płuca..
Tak bardzo bym chciała przestać już biec przez te wszystkie myśli..
Zatrzymać się na dłużej..
Stanąć..
Złapać oddech..
Nie czuć że muszę uciekać..
Nie odwracać się za każdym razem myśląc że mnie goni..

Alę muszę..
Stawiam bosą stopę za stopą, raniąc je ostrymi kamieniami..
To nie jest ważne..
Teraz tego nie czuję..
Biegnę..
Nie mogę się zatrzymać..
Pośpiesznie odwracam się sprawdzając przed czym próbuje uciec..
Nie dostrzegam nic..
Ale to uczucie..
To okropne uczucie napędza mnie..
Biegnę..
Moje włosy są poplątane..
Moje ubrania co chwile rozdzierają się bardziej..
Nie zauważam nic..
Obraz przelatuje mi przed oczyma tak szybko..

Upadam..
Pełna paniki podnoszę swoje ciało raniąc kolana, dłonie..
Zostaw mnie..!
Błagam..!
Moja rozpacz sprawia że jestem teraz bardziej niezdarna..
Co raz rozcinam swoją skórę nie zauważając ostrych przedmiotów..
Bez nadziei podnoszę się..
Biegnę..
W która stronę teraz..?
Dławiącym głosem wołam o pomoc..!
Moje ciało nie ma już sił..
Tak bardzo się boję..!
Wystraszona szukam schronienia, choć wiem że przed tym nie da się schronić..
Czuje że się zbliża..

Raptem słyszę dźwięk który przeszywa moją głowę..
Przez ten ból nie mogę jej podnieść do góry..
To nie możliwe..!
Po raz kolejny dociera do mnie tym razem wyraźniej..
Wyciągam swoją dłoń..

Biegnij..!!!





Poczuć ból...

Czasem jest mi dane zatrzymać się pomiędzy dwoma światami.. 
Stoję wtedy nad przepaścią sparaliżowana strachem, czując ogromny ból w ciele.. 
Mój wzrok nerwowo szuka punktu zaczepienia. 
Co wtedy myślę? 
Chcę się obudzić jak najszybciej o ile to w ogóle sen, bo jeśli śnie czy mam prawo czuć każdym centymetrem swojego ciała to wszystko..?

Stoję i próbuję krzyczeć, lecz nie wydaję z siebie żadnego dźwięku.  
Jestem przerażona.. 
Nie mogę się uwolnić.. 
Zaczynam nerwowo oddychać.. 
Panika wdziera się po kawałku we mnie siejąc spustoszenie..
Moje mięśnie sztywnieją.. 
Czuję swoją skórę.. 
Czuję jak ziemia osuwa się pod moimi stopami a ja nadal nie mogę nic zrobić..
Wystarczy krok do tyłu..
Bezradna dopuszczam do siebie myśl..
Poddałam się.

Łzy cisną mi się do oczu, spływają powoli po moim policzku aż docierają do szeroko otwartych ust, które ciągle próbują wydobyć z siebie niemy krzyk..
Boli mnie wszystko..
Bolą mnie skostniałe palce nerwowo powykręcane.. 
Bolą mnie uda na których rysują się sztywne napięte mięśnie..
Bolą mnie ramiona które walczą aby się uwolnić z nie widzialnej siły..

Zamykam wtedy oczy..
Czuję jak moje ciało chwieje się delikatnie raz do przodu, raz do tyłu..

Nie chcę już walczyć..
Chcę aby to już się skończyło..
Błagam w myślach aby się osunąć i wpaść w przepaść.
Nie chcę czuć już tego bólu..
Nie chcę poczuć go już nigdy..

Opadam z sił..
Przegrywam.




Niby nic a tak wiele..

Kolejna noc tym razem inna..
Ciemność przestała się wydawać  czarną  otchłanią..
Czasem tak bardzo chciałabym w nią wskoczyć..
Nie czuć nic..
Unosić się bezwiednie..
Czuć na sobie delikatne wilgotne powietrze..
Zaczerpnęłabym je głęboko do płuc i przytrzymała..wydychając, czułabym ulgę ..
Jest tak spokojnie prawda..?
Zobacz patrzą na nas ..
Widzisz..?
Jest tu tak cicho, nie słyszę swoich myśli..
To piękne uczucie.
Delektuję się każdą sekundą.. zamykam oczy i czuję że pomału znikam..
Czy to koniec?..
Dobrze mi tu z Tobą..
Nie chcę odchodzić..
Proszę pozwól mi zostać..

Zobacz moje łzy, czy nie wydają Ci się dziwne..?
Są chłodne..

Spójrz na mnie proszę i powiedz  mi czy tego właśnie chcesz..?
Dlaczego milczysz..?
Jest tu tak cicho..
Proszę, pozwól mi usłyszeć dźwięki Twojego głosu, chcę aby głaskały moją głowę.
Podejdź bliżej..
Przytul mnie mocno..
Odgoń ode mnie wszystkie smutki, trwogę..
Jest tu tak pięknie..
Jest tu tak cicho..
Nie czuję nic oprócz spokoju który wypełnia mnie całą..

Ślicznie wyglądasz..
Chcę mieć ten widok ciągle przed oczami..
Uśmiechaj się do mnie jeszcze, tak bardzo tego potrzebuje..
Przeszyj mnie całą swoją obecnością..

Zatrzymaj czas..
Niech stanie w miejscu..
Tak mi dobrze z Tobą..
Czujesz..?
Drżę..

Wiem..
Musisz iść..
Obiecaj, że jutro znów mnie tu zabierzesz..
Obiecaj..
Proszę..


piątek, 1 marca 2013

Nie mogę tego pojąć, nie oczekuję że ktoś to pojmie..

Czasem się zastanawiam..dlaczego pomimo tylu lat..tak mało rozumiem choć zdaje mi się że z dnia na dzień rozumiem więcej..nic bardziej mylnego..zataczam co jakiś czas kółko przerażona..dlaczego wszyscy w koło mają tak łatwo..a jeśli udają..dlaczego z taką łatwością im to wychodzi?

Wiele lat poświęciłam nad wojną z tymi myślami..którą drogę wybrać..gdzie nie pójdę tam jest źle..lata niepowodzeń.. może to kara..chociaż bardziej skłaniałabym się ku klątwie..
Duchy, zjawy, demony..czytałam sprawdzałam..nie wierzyłam..ale jednak się bałam..bałam że przekonam się na własnej skórze.. chociaż większy strach i do tej pory mnie ogarnia mam przed tym że gdy moje serce przestanie bić będę zmuszona patrzeć na żal, cierpienie, tęsknotę swoich najbliższych..Kocham swoje dzieci nade wszystko..ból przeszywa mi głowę kiedy wyobrażam sobie ich gdy mnie już nie będzie..
Choroba psychiczna?..nie chcę już myśleć..chcę żyć z dnia na dzień i nie patrzeć do tyłu..ale nie mogę..nigdy nikomu nie zrobiłam krzywdy..zostałam skrzywdzona wiele razy..zawsze jestem gdy mnie ktoś potrzebuje..zostaje sama gdy sobie nie radze ..
Pomyśl czasem o sobie głupia..myślę na prawdę..chcę dobrze, chcę szczęścia, ale trwa to krótko..rozpada się wszystko w pył a ja nie wiem co było przyczyną..zawsze gdy pojawia się nadzieja gdy moje serce płonie..ciemność zdmuchuje ją a ja stoję i widzę że zaczynam znów wszystko od początku..nie brak mi sił  na działanie lecz na przyjęcie kolejnej porażki..dlaczego tak się dzieje..życie to nie bajka powtarzam żeby pocieszyć inną osobę..dlaczego to mówię? bo dobrze wiem, że po jakimś czasie stanie na nogi i zapomni o tym co było złe..płaczę wtedy, zazdroszczę, dlaczego ja muszę kręcić się w kółko? Jaki jest mój sens w takim razie skoro nie chodzi o rzeczy przyziemne..zaludniłam tą planetę o kolejne dwie istoty..uczę ich aby żyli zgodnie ze sobą i byli dobrzy dla innych..byli zgodni ze sobą..dlaczego tylko potrafię tego uczyć..dlaczego mam w sobie konflikt  dwóch różnych osób..mój pesymizm przegrywa z optymizmem i powinien już być dawno zniszczony a nadal we mnie tkwi..rośnie, żywi się mną..a ja zwalczam go ponownie..i tak w kółko..
Zacznij to spisywać..może nie koniecznie przyniesie od razu ulgę ale da Twej duszy czas aby się uspokoić..
Napisałam..zaczęłam. postanowiłam pisać..na jak długo? i tak nikt tego nie będzie czytał a może jednak?a może ktoś jest podobny do mnie i nie uzna mnie za wariatkę?..
Szczerze??.. Wątpię.