Czasem się zastanawiam..dlaczego pomimo tylu lat..tak mało rozumiem choć zdaje mi się że z dnia na dzień rozumiem więcej..nic bardziej mylnego..zataczam co jakiś czas kółko przerażona..dlaczego wszyscy w koło mają tak łatwo..a jeśli udają..dlaczego z taką łatwością im to wychodzi?
Wiele lat poświęciłam nad wojną z tymi myślami..którą drogę wybrać..gdzie nie pójdę tam jest źle..lata niepowodzeń.. może to kara..chociaż bardziej skłaniałabym się ku klątwie..
Duchy, zjawy, demony..czytałam sprawdzałam..nie wierzyłam..ale jednak się bałam..bałam że przekonam się na własnej skórze.. chociaż większy strach i do tej pory mnie ogarnia mam przed tym że gdy moje serce przestanie bić będę zmuszona patrzeć na żal, cierpienie, tęsknotę swoich najbliższych..Kocham swoje dzieci nade wszystko..ból przeszywa mi głowę kiedy wyobrażam sobie ich gdy mnie już nie będzie..
Choroba psychiczna?..nie chcę już myśleć..chcę żyć z dnia na dzień i nie patrzeć do tyłu..ale nie mogę..nigdy nikomu nie zrobiłam krzywdy..zostałam skrzywdzona wiele razy..zawsze jestem gdy mnie ktoś potrzebuje..zostaje sama gdy sobie nie radze ..
Pomyśl czasem o sobie głupia..myślę na prawdę..chcę dobrze, chcę szczęścia, ale trwa to krótko..rozpada się wszystko w pył a ja nie wiem co było przyczyną..zawsze gdy pojawia się nadzieja gdy moje serce płonie..ciemność zdmuchuje ją a ja stoję i widzę że zaczynam znów wszystko od początku..nie brak mi sił na działanie lecz na przyjęcie kolejnej porażki..dlaczego tak się dzieje..życie to nie bajka powtarzam żeby pocieszyć inną osobę..dlaczego to mówię? bo dobrze wiem, że po jakimś czasie stanie na nogi i zapomni o tym co było złe..płaczę wtedy, zazdroszczę, dlaczego ja muszę kręcić się w kółko? Jaki jest mój sens w takim razie skoro nie chodzi o rzeczy przyziemne..zaludniłam tą planetę o kolejne dwie istoty..uczę ich aby żyli zgodnie ze sobą i byli dobrzy dla innych..byli zgodni ze sobą..dlaczego tylko potrafię tego uczyć..dlaczego mam w sobie konflikt dwóch różnych osób..mój pesymizm przegrywa z optymizmem i powinien już być dawno zniszczony a nadal we mnie tkwi..rośnie, żywi się mną..a ja zwalczam go ponownie..i tak w kółko..
Zacznij to spisywać..może nie koniecznie przyniesie od razu ulgę ale da Twej duszy czas aby się uspokoić..
Napisałam..zaczęłam. postanowiłam pisać..na jak długo? i tak nikt tego nie będzie czytał a może jednak?a może ktoś jest podobny do mnie i nie uzna mnie za wariatkę?..
Szczerze??.. Wątpię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz